to złe świadectwo o tym portalu, a raczej o jego czytelnikach,bo zasługuje na "4" lub co najwyżej "5". Na szczęście krytyk z redakcji (Kamiński) dobrze uchwycił wszystkie wady "Bad boys 2", odsyłam do recenzji redakcji. Zażenowany słuchałem "żartów" Marcusa, nie podobało mi się też wchodzenie przez "kozę" (=twórców filmu) na pochyłe drzewo trupiego komizmu.

Muszę jednak zastrzec, że pewne elementy filmu były zdecydowanie lepsze, te inscenizacyjne, jak pościg samochodowy, jak praca operatora, jak coś, co określę wykorzystując język krytyki literackiej: świat przedstawiony filmu, te wnętrza, pałac (zdumiał mnie wysoki poziom tego fresku z mordką Hectora Juana Carlosa), kostiumy, make up aktorów (zawsze w amerykańskich filmach świetnie oświetleni, z twarzami "przygotowanymi").

Reszta, czyli scenariusz, dialogi - kulała. Mieliśmy stereotypy nieprzełamane żadnym błyskiem: łatwość przenikania agentów do miejsc przestępstwa, Ładniusia przejęta przez Złych, ofiarność w ratowaniu Ładniusi, nawet kosztem możliwego skandalu dyplomatycznego związanego z pogwałceniem granic państwowych,wybuchy, strzelanina, kłótnie miedzy bohaterami na poziomie smarków w piaskownicy, niewymyślność fabuły.

Gdybym oceniał rzemiosło techniczne, warsztatowe, dałbym "8" lub "9", ale dzieło sztuki, nawet rozrywkowej, film sensacyjny, to coś więcej. Dlatego wyrżnąłem czwórką, też by obniżyć skandalicznie zawyżoną ocenę. Mimo wszystko jednak nie buntuję się specjalnie przeciw temu filmowi, bo ów rozmach inscenizacyjny i praca kamerzysty dają coś odpowiedniego do odmóżdżenia po ciężkiej pracy, a naprawdę nawet i to trzeba przy ocenie brać pod uwagę, ludzie czasem chcą się odstresować czymś lekkim, zbyt może lekkim.